Koreańska pielęgnacja szturmem wkroczyła do naszych domów i szybko podbiła cały świat. Co jest takiego niezwykłego w koreańskich kosmetykach i sposobach pielęgnacji, że zachwyciły się nimi kobiety na całym świecie?
Tym, co ją przede wszystkim wyróżniło, to słynne 10 kroków pielęgnacyjnych i uczynienie oczyszczania twarzy codziennym rytuałem. Koreanki przywiązują dużą wagę do prawidłowego zmycia makijażu wieczorem i do pielęgnacji – odwrotnie, niż Europejki, które wcześniej poświęcały uwagę raczej starannemu makijażowi, a kremy pielęgnacyjne dobierały, kierując się wiekiem, a nie potrzebami skóry.
Tym, co przyciąga nas jeszcze w koreańskiej pielęgnacji, oprócz innego podejścia do dbania o naszą cerę, to nieznane do tej pory formuły kosmetyków. Ampułki, esencje, maseczki w płachcie – takie kosmetyki nie były do tej pory znane w Europie.
Maski w płachcie stanowią jeden z etapów w koreańskich rytuałach pielęgnacyjnych. Wykonane są najczęściej z bawełny lub materiałów sztucznych i syntetycznych i nasączone esencją. Odpowiednio oczyszczona i przygotowana skóra chłonie w optymalny sposób składniki odżywcze zawarte w esencji, a warstwa materiału ma za zadanie ochronić cenne składniki, by nie utleniły się za szybko i jak najdłużej mogły działać. Obecnie maseczki w płachcie stały się tak popularne, że do wyboru mamy nie tylko marki koreańskie. Również wiele polskich firm produkuje tego typu maski. Ważne jest, by dobrać ją dobrze pod kątem działania do potrzeb naszej skóry oraz nie przekraczać czasu zabiegu podanego przez producenta na opakowaniu.